Po co komu listopad, czyli powrót do Doliny Muminków

Poczytaj mi mamo!

Za oknem wieje i leje… Listopadowy weekend, kiedy dziecko się budzi (i mnie), na dworze jest jeszcze ciemno (5:47, bogowie ratunku…). Zapalam świeczki (to jakiś atawizm, gdybym miała palenisko, piec, kominek, rozpalałabym prawdziwy ogień). Dziecko mości się w łóżku i mówi:
– Poczytaj mi! – podając Muminki.
Dolina Muminków w listopadzie… Pamiętasz tę książkę? Zaczyna się od tego, że Włóczykij opuszcza Dolinę. Jak zwykle – nagle. Niezwykle plastyczne opisy Tove Jansson, obrazują nastrój za naszymi oknami. Po co komu listopad…? Ciemno. Zimno. Pada. Wieje.

“Spokojne przechodzenie jesieni w zimę wcale nie jest przykrym okresem. Zabezpiecza się wtedy różne rzeczy (…) Przyjemnie jest zebrać wszystko, co się ma, tuż przy sobie, możliwie najbliżej, zmagazynować swoje ciepło i myśli i skryć się w głębokiej dziurze, w samym środku, tam gdzie bezpiecznie, gdzie można bronić tego, co ważne i cenne i swoje własne.”

Wyprawy wgłąb siebie

O ile Włóczykij opuszcza Dolinę wraz z nastaniem jesieni, o tyle reszta bohaterów do niej zmierza. Homek Toft marzy o Dolinie co noc, jednak wraz z nadejściem jesiennej mgły, coraz trudniej mu wyobrazić sobie to miejsce. Mimo prób, nie potrafi tam wrócić w wyobraźni. Wybiera się zatem w drogę.

“Opuści łódź Paszczaka, pójdzie do Doliny Muminków, wejdzie na werandę i powie, kim jest.”

Toft idzie szukać tożsamości…
Filifionka, stanąwszy twarzą w twarz ze śmiercią w samotności, postanawia, że uda się w odwiedziny,

“chce zobaczyć znajomych. Znajomych, którzy rozmawiają i są mili, którzy wchodzą i wychodzą i tak zapełniają cały dzień, że nie zostaje czasu na straszne myśli.”

Idzie, by poradzić sobie ze swoim lękiem…
Paszczak, który tak bardzo bał się być sobą, że zajmował się radzeniem innym jak właściwie żyć, zapragnął odpędzić smutek i melancholię. Przypomniał sobie letnie poranki w pokoju gościnnym w Dolinie. I wyruszył…
Wuj Truj. Staruszek. Wiedział, że im bardziej zapomni o tym, o czym chce zapomnieć, tym łatwiej będzie mu wrócić do Doliny…
Włóczykij decyduje się wrócić, by odszukać zagubioną melodię.

Szklana kula

Po środku Doliny stała ozdoba ogrodowa – szklana kula, która “odzwierciedlała tych, którzy tu mieszkali”… I po to jest listopad… Żeby powrócić do Doliny Muminków… Mitycznej krainy Rodziny. Kraju lat dziecinnych. Arkadii. Żeby powracać do wnętrza siebie. Do swojego serca. Żeby zakopanym w koce i poduszki, szukać swojej tożsamości. W blasku letniego słońca nie ma ochoty na takie wyprawy wgłąb. Wgłąb, by poszukać lekarstwa na lęki i smutki.

Po co komu listopad

Energia w przyrodzie krąży. Wiosną dąży w górę, odżywiając rośliny, służy wzrostowi. Również nas, ludzi. To dobry moment na początki. Latem energia się rozchodzi, by odżywić rośliny i nas. Nasycamy się słońcem i radością. Potem przychodzi ona… Jesień. Energia schodzi w dół, zagarniamy rzeczy wokół siebie. Gromadzimy zapasy. Osiadamy w fotelach. Wełniane koce, poduszki, ciepłe skarpety, miękki dres, świece, książki, gry planszowe, dobry film albo całkiem słaby serial, konfitury ze śliwek, miód, ogień w kominkach. Nasze słowiańskie hygge… Spacer w deszczu, by za chwilę wrócić do ciepłego domu. Wiatr we włosach wywiewa myśli. Czapka zrobiona przez mamę zeszłej jesieni na drutach. Dla mnie. Barszcz z kiszonych buraków i pierogi z kapustą. Dla zdrowia. Dla miłości. W Twojej Dolinie Muminków. Energia wraca do źródła. To moment na głęboki kontakt ze sobą. Na odpoczynek. Na bliskość pod kołdrą. Przytulanie, miłość, seks… (wiesz, że dzieci poczęte w listopadzie i grudniu są podobno najzdrowsze? O czym mówi medycyna chińska, jak i badania naukowe.)
Jak często w listopadzie słyszę:

– Nic mi się nie chce…
– ‎Jestem leniem!!
– ‎Prokrastynuję!! Pomóż…
Napraw mnie, jestem zły, nieefektywny, nie chodzę na basen, chce mi się spać… Ratuj. Wtedy pytam o potrzeby… Oddaję głos tym wszystkim “leniom” i “prokrastynatorom” (kolejne mądre słowo, które oddala nas od nas samych, etykietka, usprawiedliwienie a może oskarżenie – diagnoza). I co się okazuje?
– Jestem zmęczony.
– ‎Potrzebuję odpocząć…
– ‎Nie mam siły.
– ‎Chcę pobyć z bliskimi.
– ‎Chciałabym nie wychodzić z łóżka… Kochać mi się chce…
– ‎Chciałabym napisać książkę…
– ‎Latem przyszła do mnie melodia, chciałbym ją zagrać… – jak Włóczykij.

Zatrzymanie

Zatrzymaj się na chwilę. Wraz z energią jesieni zmierzającej ku zimie… Byś na wiosnę mógł się odrodzić ze śpiewem ptaków, liśćmi na drzewach, w listopadzie musisz trochę umrzeć… Odpocząć. By na nowo ruszyć w drogę. Z Doliny Muminków w Twoim sercu.
Po to jest listopad. Ania z Zielonego Wzgórza dziękowała za październik. A ja dziękuję za listopad… W ciepłym blasku świec i serc. Ze szklaną kulą na kolanach… Może odzwierciedli tych, którzy tu mieszkali…? Może pokaże… wiosnę?

“Chciał, żeby cała dolina była pusta, żeby było w niej miejsce na wielkie sny; potrzebuje się przestrzeni i ciszy, żeby móc coś kształtować z odpowiednią pieczołowitością.”

Życzę Wam listopadowej ciszy i przestrzeni, żebyście mogli kształtować… czego tylko zapragniecie.
Małgosia

Zobacz także

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *