Rozmowy o miłości
Miłość. Najdziwniejsze słowo świata. Wciąż szukam jego znaczenia w sobie, w ludziach, których zsyła mi los i relacjach między nami. Im dłużej żyję, tym bardziej uświadamiam sobie ulotność tego słowa. Szukam definicji. Kiedyś, zdałam sobie sprawę, że nie potrafię powiedzieć czym jest miłość. Przeprowadziłam przez lata z ludźmi tysiące rozmów o miłości. Pierwszej i ostatniej. Tej, co jak motyle w brzuchu i tej, co jak kamień u szyi. Tej która karmi i która każe pełzać po pustyni w poszukiwaniu kropli wody. Rozmawiałam o miłości czerwonej, pełnej żaru namiętności i o białej, pozbawionej tego aspektu. Ale chyba najczęściej rozmawiałam o tęsknocie za miłością. O lęku przed utratą jej, albo przed tym, że się nigdy nie pojawi, albo przed tym, że jest nie taka, że boli, rozczarowuje.
Zagrożenia
Miłość to często niebezpieczny konstrukt, wyobrażenie – tego rycerza na białym koniu i kobiety spełniającej wszystkie pragnienia. Iluzja. W pogoni za nią ludzie zmieniają kolejnych partnerów, zdradzają, szukając czegoś, co zapełni pustkę w nich samych. Nie zapełni. A przymus pogoni będzie trwał tak długo, póki będzie omijał tę pustkę.
Uroboros miłości
Miłość zaczyna się i kończy się w Tobie. Najpierw musisz odnaleźć ją w sobie i szacunku do siebie, dbaniu o siebie, stawianiu jasnych granic. Bez tego miłość jest poszukiwaniem kogoś, kto będzie opiekunem, wiecznie brakującym ogniwem, nieustanną próbą nasycenia głodu, wyssanego z mlekiem matki. Brak miłości jest dziedziczny. Żeby odnaleźć w sobie miłość do siebie trzeba przejść przez tę pustkę, lęk, samotność i tęsknotę. I zaakceptować je jako część siebie. Poczuć i zrozumieć, że brak jest częścią życia. Dopiero wtedy może wyłonić się świadomość, że wszelkie oddzielenie jest iluzją a Ty masz w sobie wszystko, czego szukasz w innych tak rozpaczliwie.
Omijamy ten etap. Bo jest najtrudniejszy. Szukamy w innych. Próbujemy innych zmusić, by nas kochali tak, jak chcemy, żeby byli tacy, jak chcemy, żeby związek niósł to, czego jesteśmy tak bardzo głodni.
Widzę Cię…
Kiedy zaczniesz się zakorzeniać w sobie, kiedy poczujesz bicie swojego serca, wtedy będziesz mogła/mógł, otworzyć je na kogoś, na innych. Bez tego w relacji brakuje najważniejszego – początku, świadomości… Ciebie. Będziesz szukał/a odbić siebie w kobietach i mężczyznach, nie mogąc znieść pustki w sobie. Rozpaczliwy taniec w gabinecie luster…
Zakorzeniony w sobie, świadomy siebie, bliski sobie, możesz stworzyć relację. Dopiero kiedy dwoje ludzi się widzi, widzi naprawdę, staje się to możliwe. I see you – widzę Cię – najpiękniejsze powitanie ludu Na’vi.
Autentyczność
Kiedy dwoje ludzi widzi siebie samych i siebie nawzajem, mogą zacząć budować relację. By miłość mogła się udać potrzebna jest autentyczność i akceptacja. Tylko tyle. Aż tyle. Autentyczność jest wyrazem świadomości siebie, zawiera odwagę dbania o siebie, umiejętność komunikowania się, daje szansę na prawdziwą bliskość. Możesz być silny i słaby, możesz być radosny i smutny. Jeśli tylko jesteś w tym autentyczny, nie udajesz, nie okłamujesz siebie i innych, masz szansę na głęboką relację.
Akceptacja
Z akceptacją jest trudniej. Akceptacja to zgoda na siebie i partnera takim, jakim in jest. Bez prób zmieniania go. Jedyną osobą w związku, którą możesz zmieniać, jesteś Ty sam/a. Każdy człowiek w życiu, coś Ci da i czegoś Ci nie da. Nigdy, żaden partner nie zaspokoi wszystkich Twoich potrzeb. Każdy partner też coś Ci zabierze. Ty jemu również. Szukanie równowagi, w tańcu na linie, jakim jest relacja, jest najważniejsze. I z czasem pojawiają się coraz dłuższe i piękniejsze momenty tańca w balansie. W pełnej bliskości i akceptacji dla wolności i oddalenia.
Najważniejsze wyznanie
Zanim różowe serduszka zaleją świat, zanim sushi i wino, pierścionki zaręczynowe, zanim komercyjne i konsumpcyjne wyrazy miłości, powiedz sobie do lustra – kocham Cię. Poszukaj w sobie autentyczności i akceptacji. Kochać kogoś, to usłyszeć pieśń jego serca i śpiewać mu ją ilekroć o niej zapomni. Usłysz swoją pieśń i partnera. I wyśpiewujcie je w najpiękniejszym duecie. I w chórze.
Wiele miłości dla Was,
Małgosia spod Jabłoni
2 komentarze
Gosiu, poruszający tekst… ja czuję dzisiaj taką wdzięczność, że jesteś towarzyszką moją w procesie poszukiwania mojej miłości do samej siebie.
Dziękuję! <3