Nie dawaj mi żadnych rad, nawet gdy cię o to poproszę. Musisz być bardzo bezpośredni w tej sprawie. Po prostu powiedz: znajdź własną drogę. Nie dawaj mi rad. (Osho)
Kiedy człowiek decyduje się odwiedzić gabinet terapeuty, najprawdopodobniej doświadcza kryzysu. Poważnego, żaden inny, nie spowodowałby nawet myśli o tym, że warto iść poszukać pomocy. Zastanawiam się, jakby to było, gdyby ludzie przychodzili do gabinetu, nie potrzebując pilnej pomocy. Tak jak chodzą do dentysty raz w roku, by zapobiec poważnym problemom. Uszami wyobraźni już słyszę – jasne! Pójdę zdrowy, wyjdę chory! Tak wielu ludzi woli nie widzieć, nie wiedzieć, że pomoc jest potrzebna. Kiedy pewnej nocy ból zęba staje się nie do wytrzymania… A ból w emocjach, nie pozwala wstać z łóżka, albo przeradza się w agresję wobec innych czy samego siebie. Oczywiście zdarzają się i takie kryzysy, których nie da się przewidzieć, ani złagodzić. To sytuacja utraty, śmierci.
Tak więc, gdy człowiek trafia do gabinetu psychoterapeuty, doświadcza kryzysu. Przerażony problemem, który go przytłacza, zmęczony, zrozpaczony, siada w fotelu naprzeciw i opowiada…
– Pomóż mi!
– Oczywiście… Po to tu jestem. Żeby Ci pomóc.
– Powiedz mi, co ja mam robić?
– Nie wiem…
– Jak to? Nie wiesz?
– Mogę pomóc Ci dotrzeć do Twoich odpowiedzi, ale ja ich nie znam.
– Na pewno znasz, tyle lat pracujesz, przez twój gabinet przewijają się dziesiątki ludzi.
– Ty jesteś wyjątkowy. Każdy jest wyjątkowy. I niepowtarzalny. Szanuję Cię za bardzo, by mówić Ci, co masz robić.
– Ojciec… Ojciec zawsze mi mówił, jak mam żyć…
– Jak się z tym czułeś?
– Czułem, że jestem głupi i nic nie wart, skoro trzeba mi mówić, co mam robić. Starałem się sprostać jego oczekiwaniom…
– A więc to były jego oczekiwania?
– Oczywiście! Skąd on mógł wiedzieć, co dla mnie dobre. Nigdy nie pytał, czego chcę…
– I ja też tego nie wiem. Nie chcę udzielać Ci rad, nie chcę mieć gotowych rozwiązań na Twoje problemy, ani odpowiedzi na Twoje pytania…
– I możesz mi pomóc mimo to?
– Mogę. Jeśli pozwolisz mi sobie towarzyszyć. Jeśli sam zechcesz poszukać odpowiedzi.
Czasem psychoterapeuta, może proponować sposoby rozwiązania problemów. Na przykład – a co by było, gdybyś bardziej myślał o sobie? Albo – jak byś się czuł, gdybyś mógł mu powiedzieć „nie”? Ale nigdy nie powinny być to gotowe recepty na życie…
Rady są adekwatne tylko w rzeczywistości tego, kto ich udziela. Sprawdzają się być może w jego świecie. Albo ten ktoś chciałby, by się sprawdzały. Nie ma uniwersalnych rozwiązań.
Tylko Ty wiesz, czego pragniesz – nawet jeśli nie jesteś tego świadomy. Tylko Ty znasz sposoby wyjścia z problemów – nawet jeśli w momencie kryzysu tego nie widzisz. Tylko Ty możesz podjąć decyzję o znalezieniu dla siebie terapeuty. I tak naprawdę to tylko ty możesz sobie pomóc. A psychoterapeuta może Ci towarzyszyć, wspierać na drodze do zmiany, pokazywać możliwości, których nie możesz sam zobaczyć. Terapeuta może, z szacunku dla Ciebie i Twojej wyjątkowości, nie mówić Ci, co masz robić. To ogromna ulga, kiedy nie musisz sprostać już niczyim oczekiwaniom…
Powodzenia w Twojej wędrówce do Zmiany.
Małgosia spod Jabłoni.